sobota, 27 października 2012

Miał być ręko-dzień

A wyszło jak zwykle.
Ale zdążyłam uszyć thread-catchera. No, śmietniczkę taką. Tylko jak ją po polsku ładniej nazwać?

Przy okazji widzicie, jak skromniutki jest mój warsztat. Ot, kawałek parapetu :)

Truscaveczka odpowiada:

Wszystkim dziękuję za miłe słowa :)
Kasiu S., szukam właśnie kolejnych pomysłów :) dzisiaj przez ten deszcz nie poszłam na polowanie (okazja niebywała, wszystko po 2 zł), psiakostka. Ale za tydzień nadrobię :)
Beatko, nie strasz mnie ;)

10 komentarzy:

  1. Miejsca na warsztat mało, ale jakie efekty :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny materiał :) ten kolorowy w środku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skromniutki miejsce dla wielkiego mistrza!
    A nie za cieplo ci nad tym kaloryferem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Małe miejsce, ale talent ogromny! fajniutka smietniczka kolorowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny pomysł z tym pojemnikiem :)
    ja do tej pory używałam takie zwykłego plastikowego do żywności z IKEI ale dzięki twojemu postowi zastanowię się porządnie nad podobnym cudeńkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna śmietniczka. Miejsca kochana to ty masz naprawdę malutka. Ale nie martw się ja miałam mniej. Kawałek podłogi pod stołem w kuchni a potem się doczekałam własnego małego kącika. Na ciebie też przyjdzie kolej

    OdpowiedzUsuń
  7. łapaczka, chwytajka, nitko-chwytka? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie wrzucasz tam nitki, więc nitniczka :-). Jakkolwiek nazwiesz, jest bardzo ładna :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy pomysł z tą śmietniczką :-))) ja mam w maszynie, ale moja to już naprawdę emerytka :-))).

    OdpowiedzUsuń