sobota, 15 grudnia 2012

Kominowo, skarpetkowo, ciepło

Zaczęłam dziergać z Cashmiry Alize z Motków skarpetki Artifact toes - już dawno miałam ochotą na białe (no, śmietankowobiałe)  grube skarpetki do spania. Zdecydowanie grzanie się w cieple małżeńskiej miłości nie wiedzieć czemu nie działa na stopy ;)
Ale i na maszynę coś wrzuciłam. Wczoraj DHF pokazała szykowny komin z pięknej tkaniny w krateczkę. Ponieważ jednak ja potrzebuję czegoś znacznie cieplejszego, przekopałam Pinterest i znalazłam taki fajny tutorial na komin - prosty, ale bardzo inspirujący. I jest - z białego polaru i dzianiny wiskozowej (to za już na szczęście była duża bluzka, którą naszałam w ciąży).

Plekouso, liczyłam na Twój komentarz i się nie zawiodłam :) Dla mnie wszystkie kulty Matki są połączone w jedną całość i warte zapamiętania i szacunku :)
Marrocanmint - w sumie jedno i to samo, tylko z róznych krajów :) Znajdź mi kulturę Północy, któa nie czci tego momentu zwrotnego w Naturze :)
Domu Mokoszy - znalazłam informację o piątku w jakimś źródle, ale być może to przekłamanie, nie wiadomow  sumie, jak nasi praojcowie liczyli czas.
Leno, dziękuję :)

9 komentarzy:

  1. bardzo fajny taki szyty komin :) i skarpety zapowiadają się świetnie ;) ja ze skarpetami do spania mam tak, że jeszcze nigdy mi stóp nie rozgrzały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajaj, jaki wzorek! I to od samego początku! Podziwiam. Ja nienawidzę warkoczy, jakoś nie da się poprawić tempa i w dzierganiu wlokę się jak mucha w smole... Drut do warkoczy zawsze pałęta się nie tam, gdzie powinien, wbity we włosy zawsze kiedyś wyleci i się zgubi. Podziwiam cierpliwość!

    OdpowiedzUsuń
  3. z tą małżeńską miłością i stopami tak właśnie jest :-D na grzanie stóp najlepsza jest miłość psia. jednak przy dużych psich, miłość ta bywa ździebko ciężka :-D
    a tutorial do skarpet taki foto, nie wideo gdzieś jest?
    dzięki moim lokalnym lumpkom zostałam właścicielką kilograma włosia z islandzkiej owcy :-D zwanego Plötulopi i teraz nie wiem, czy da się całe skarpety drutami na żyłce wyprodukować, czy nie bardzo :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. O takiego komina jeszcze nie widziałam, super, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Miło wiedzieć, że nie tylko ja śpię w skarpetkach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. skarpetki bardzo ciekawy początek, kolor naprawdę śmietankowy, taki konsumpcyjny.A maszynę okiełznałaź na 6,śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, skarpetki fajnie się zapowiadają a takiego, szytego komina jeszcze nie spotkałam:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń