piątek, 1 października 2010

Październik czas zacząć

W końcu skończyłam Branching out - żeby wąski szaliczek robić aż 5 dni? 
Włóczka First Class od Uli, druty 5 mm.

A tu wspomnienie - mój pierwszy w życiu sweter - a właściwie sweterzątko - zrobione 5 lat temu, przed narodzinami Panny Olgi. Druty 2,5 mm, włóczka Elian Lily. Wczoraj wyciągałam ubranka niemowlęce po Starszaczce i trafiłam na tę maliznę :) Tak więc Pan Syn będzie mieć jeden sweterek typowo niemowlęcy i jeden barrrdzo męski :)
Ivoncjo, ja już mam się czym otulać :) A Ty?
Tkaitko, sama też rozmyślałam nad tymi przemianami - najpierw czasy powojenne, kiedy dziecko trzeba było po prostu odziać (sama mam spódnicę przerobioną z przedwojennego smokingu mojego pradziadka!), potem pojawiły się wreszcie kolory - a znikły "burości"... A teraz żyjemy w czasach kiedy wreszcie każdy może wybrać dokładnie to, co mu odpowiada - i to jest niewiarygodnie wspaniałe, prawda? Dzisiaj swoimi wyborami nie musimy już niczego udowadniać, lecz kierować się swoimi preferencjami :)

2 komentarze:

  1. Kurczę, to mi przypomina, że Króliczek nadal nie ma żadnego dziergadła... Czas się wziać za drobiazgi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szaliczek ma prześliczny wzór. Nie ważne, ile czasu go robiłaś; liczy się efekt końcowy :)

    OdpowiedzUsuń