czwartek, 21 listopada 2013

Kolejna partia świątecznych kartek

Jest 11 przed południem, a my siedzimy przy zapalonych lampach. Zawsze powtarzam, że lubię jesień, ale w takie dni lubię mniej. Zwłaszcza, gdy dzieci wstrząsane grypą jelitową nie śpią od 3 nad ranem. A mamusia, w przerwach między ratowaniem potomstwa zajmuje się rękodziełem, bo nie opłaca się spać ;)





Karteczki pojadą wraz z szalikami na szalikową akcję Caritasu :)

Katiuszku i wy, pozostałe zaciekawione - to były woreczki z lawendą ;)
Kasiu z Pomysłolandii, bardzo się cieszę, że tutek się przydał :)
Marrocanmint, a czy takie kamienne markery nie są ciężkie? Specjalnie sięgnęłam po koraliki z tworzywa i z drewna, bo obawiałam się ich ciężaru...
Pomieszane Poplątane, karabińczyki mają swoje zalety - są otwierane :)
Yellow Mleczyk, ja lubię marker, który czuć pod palcami - dziergam czasem po ciemku, czasem oglądając coś w tv i marker musi się sam meldować ;)
Leno, dzięki :)
Arabesko, dziękuję :) Mam nadzieję, że ktoś się skusi, narobiłam ich jak szalona ;)

4 komentarze:

  1. współczuję choróbska, u nas już było, Jula na szczęście szczepiona, więc ją ominęło, ale mąż i ja coż ... co ciąża to jelitówka, taka moja uroda chyba:P Karteczki urocze :D ja z młodą w przyszłym roku może coś machnę ? a co do znaczników, ja wyplatam kulki koralikowe :D też się sprawdzają. Szybkiego powrotu do zdrowia dla dzieciaków.

    OdpowiedzUsuń
  2. sliczne kartki :) w liceum miałam kolerzanke któa zajmowała się robieniem przerównych kartek i zawsze jakies piekne jak sie poprosiła tworzyła.. Ło Boziu jak ja jej zazdrościłam.. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka dla potomstwa w takim razie:)
    Karteczki z jednej strony proste, a z drugiej mają w sobie "to coś" ;) pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń