piątek, 19 czerwca 2015

Ani się człowiek obejrzał...

A tu już prawie wakacje!
Tak naprawdę, nasza rodzina ma już pierwszy wakacyjny wyjazd za sobą - odwiedziliśmy mój rodzinny, kochany Białystok, który zmienił się nie do poznania.
Jechaliśmy same wiecie którędy ;)
A na miejscu dzieci koniecznie chciały zaliczyć plażę w Supraślu (i kartacze w Jarzębince ;))
A koło cerkwi św. Mikołaja znalazły świetne miejsce do zabawy :)
Ale teraz jesteśmy w domu, czekamy z utęsknieniem na koniec roku szkolnego i na trochę bardziej zabawową pogodę ;)
W drodze przydał się Igorowi nowy kocyk, wydziergany przeze mnie z włóczki Freesia La Passion i Merino Bulky Yarn Art, wszystko na drutach 8mm. Skład włóczki to alpaka 25%, wełna 25% i akryl 50% (125m/100g). Od 30 maja kocyk jest maltretowany przez dzieci i na razie nie widać, żeby coś się z nim działo. Jest bardzo mięciutki i ciepły. Myślę, że ta włóczka, zwłaszcza na takie zastosowania, na dłużej wejdzie do mojego skarbczyka ;) Korzystałam ze wzoru Minsk Baby Blanket, bardzo fajnego choć jakby mało popularnego.


Poza tym od Mamy dostałam takie cudeńko:
Kto wie, co to? ;)
A na drutach mam teraz malusieńki sweterek dla mającej się urodzić córeczki mojej przyjaciółki z czasów liceum - a dzięki zdobyczom techniki nadal bliskiej ;)



Urszulo, jeszcze coś tam zostało ;)
Anno Adamus, kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Cu-Kinio, blog może nie być dodany do bloglovin' albo masz literówkę adresie może?
Mięto, dziękuję :)
Marrocanmint, właśnie szarą kieckę kupiłam córce, idealnie się zgrywają :)
Renik, dziękuję :)
Jednokropko, czerwień to ulubiony kolor mojej córki :)
Squirk, mam zablokowanego tamtego maila, trzeba pisać na podany w prawej szpalcie bloga.
Lotto, ja do ich wyczucia koloru to siły nie mam. W dodatku co zdjęcie to odcień, no.
Ciaparo, no staram się, ale bieżące sprawy, praca, dzieci i inne typowe aspekty życia mnie nie chcą puścić do pisania ;) Ale mam plany na NaBloPoMo, może się przemogę w wakacje :)

7 komentarzy:

  1. Wzór kocyka jest fantastyczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście wzór małopopularny, ale kocyk śliczny!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Szybko strasznie ten czas leci ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego ten wzór jest tak mało popularny bo mnie zachwycił od pierwszego wejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale piękny, szary koc! <3 Zakochałam się.
    Nigdy nie byłam w Białymstoku, biję się w pierś i obiecuję poprawę. ;) Wy czekacie na zakończenie roku szkolnego, ja w końcu od wczoraj też mam już wymarzone wakacje (sesja zakończona, juhuuu!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny jest ten koc! Wygląda na bardzo cieplutki i przytulny, więc nic dziwnego, że dzieciaczki go "rozrywają" (na szczęście nie dosłownie). :-) Może kiedyś też coś takiego wydziergam... To dopiero byłaby przygoda z drutami! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koc cudowny, a to urządzenie to chyba "kołowrotek, motowidło, karuzela albo jakieś inne cudactwo do nawijania włóczki?
    Blog wspaniały. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń