Wzór jest uniwersalny i stanowi dobrą bazę do dekoracyjnych i kombinowanych skarpet.
Można przy tym czytać, ale nie jest to obowiązkowe :))
A jak już się wyrobi stopy, trzeba uważać, bo jak się człowiek pomyli w wyrabianiu obu pięt, a dzierga z centerpulla (jedna nitka idzie ze środka zwijarkowego kłębka, druga z wierzchu), to potem jest dużo rozplątywania. Zaleca się nieczytanie przy robieniu pięty ;)
Ale w końcu dociera się do końca włóczki i można zamknąć oczka. Metodą islandzką, która jest rozciągliwa, ale nie falbankuje brzegu, a trzyma go w kupie :)
I włala!
Zalecane jest za to wyrabianie pięty pawim oczkiem, dla wzmocnienia :)
Włóczka Beata, 75% wełna superwash, 25% poliamid, 350m/100g, a więc grubsza nieco niż zwykłe fingeringowe włóczki na skarpetki :) Druty 3,25mm, metalowe KP.
Nazwy "Siorbetki" nie muszę chyba uzasadniać, wystarczy popatrzeć na kolor ;)
piękne ogrzewacze na zmarzniete stopki
OdpowiedzUsuńSuper skarpetki :) A ja już od miesiąca planuję zacząć dla Zuzy i czasu brak a przecież to maleństwa mają być :D
OdpowiedzUsuńFajowe! Przypominałaś mi, że muszę mężowi skarpetki zrobić. ..
OdpowiedzUsuńMetoda irlandzka mnie zagina- póki co ;) popróbuje wkrótce!
OdpowiedzUsuńCudne skarpetki ,mają fajny kolor .
OdpowiedzUsuńPorwałam Gifa ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź metody islandzkiej. Muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuń