środa, 21 września 2011

Coś na kształt destashu

Czyli kreatywne wykorzystanie resztek:

Malwa, szydełko 4mm.




Truscaveczka odpowiada
Lete - już wiesz, że to szmaragdowe 35 :)
Doro, Anko, DHF - dzięki :)
NietylkoSZALenstwo, staram się - lubię szukać, a jeszcze bardziej - znajdować :)
Ago, moja siostra, która ma dużo do czynienia z profesjonalną fotografią, mówi, że zielony najlepiej fotografować w słoneczny dzień, na dworze, ale w półcieniu. Czyli zielone robótki powinny poczekać do wiosny :D

11 komentarzy:

  1. Bardzo, bardzo, ale to bardzo ładna chusta:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze wykorzystane resztki :))Chusta bardzo ładna .

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna chustka, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie chusty mają to do siebie, że są absolutnie ponadczasowe.
    Tym postem obudziłaś moje bardzo dawne wspomnienie o bardzo podobnej chuście, którą ze 25 lat temu dała mi Babcia. Niestety szybko ją zgubiłam i jak widać- do dziś nie mogę odżałować...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca ta chusta.Byłaby pięknym upominkiem, niestety ja rzeczy użytkowe nie bardzo potrafię robić. Będę tutaj zaglądał, może jednak - patrząc na Twoje prace - skuszę się wziąć w ręce grubsze szydełko.
    Z tysiącem serdeczności
    Zygfryd z www.koronekczar.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda na bardzo ciepłą i przytulną, taką, przy której niestraszne największe chłody.
    I te frędzle! Uwielbiam frędzle i pakuje, gdzie tylko się da, kiedy dziergam dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń