Może pokażecie swoje najstarsze wyroby. Myślę, że to fajna zabawa. Co Wy na to? |
Pokazać niestety nie mogę. Moim pierwszym wyrobem był sweterek dla Barbie, zrobiony w 5 klasie. Pamiętam dokładnie - był w biało-niebieskie poziome paski i wykonałam go ściegiem francuskim. Babcia uczyła mnie robić na drutach i ponieważ zaczęłam od samych prawych, nauczyła mnie tych przekręconych, które ułatwiają przerabianie właśnie ściegu francuskiego. Do nieprzekręconych nie doszłyśmy jakoś... Ile lat zajęło mi dojście, dlaczego właściwie moja dzianina wykonana ściegiem pończoszniczym jest taka nierówna, a co drugi rząd wystaje z jej powierzchni, bogowie raczą wiedzieć. Na szczęście przyjaciółka mojej wolącej szydełko mamy pomogła mi i uświadomiła, że są różne oczka lewe i prawe.
Kolejnym wyrobem była długa, ciepła kamizela z Zorzy w kolorze szarym. Była tak wielka, że mogłaby ja nosić hipopotamica w ciąży, ale sprawdzała się jako naprawdę ciepłe okrycie.
Potem miałam przerwę w dzierganiu i dopiero koło narodzin mojej córy zabrałam się ponownie za moje hobby. Tu już dokumentacja istnieje.
A potem już poooszło :) A tutaj można sobie pooglądać moje początki: KLIK!
2 komentarze :
Dzięki Truskaveczko i pozdrawiam.
Ja też zaczynałam od lalek :)) ale u mnie się chyba większość zachowała :) I chyba byłam mniej więcej w tym samym wieku, co Ty :) razem z siostrą robiłyśmy i wydaje mi się, że siostrze wtedy lepiej wychodziły niż moje:D
Prześlij komentarz