piątek, 31 grudnia 2010

Życzenia



Szczęśliwego Nowego Roku!
Truscaveczka odpowiada

Kocie, nie oddam :) Moi ci są ;)
Agatko, na to nie mam recepty, sama mam z tym problem :)
Tkaitko, zajrzyj do e-dziewiarki - klik!
Lete, oczywiście - skąd mi się to KnitPicks wzięło? KnitPro!
Janeczko, dziękuję - Tobie również wszystkiego dobrego :)
Tojateniu, dziękuję i nawzajem :)
Dorotheo, dzięki - Olga kazała koniecznie ozdobić zdjęcie dwoma serduszkami, żeby nikt nie miał wątpliwości, jak ona brata kocha ;) Merino opiszę jak tylko dotrze :)
Sylvio, rzeczywiście szczęścia ;) Jak tylko nie płaczą, najlepiej naraz :P
Grażynko, dzięki za miłe słówko :)

czwartek, 30 grudnia 2010

Zabieganam :)

Chociaż wyjątkowo dużo siedzę przy komputerze, to na blogowanie czasu brak - podobnie jak i na dzierganie. Ale - zamówiłam w E-dziewiarce druty KnitPicks (zobaczymy, jak wypadają w porównaniu z addi) i po moteczku włóczek Charisma i Merino Bulky:
A zabiegana jestem, bo nie tylko tłumaczenia się zwaliły, ale i coś innego zajmuje moją uwagę ;)


Truscaveczka odpowiada

Za wszystkie życzenia świąteczne i noworoczne pięknie dziękuję w imieniu swoim i innych domowników :)

czwartek, 16 grudnia 2010

Robota na okrągło

Czyli coś na kształt kursu.
Już któryś raz spotkałam się z pytaniem, dlaczego robótka robiona w kółko, na okrągłych drutach, w okrążeniach, tak irytująco się skręca? I kto jej na to pozwolił???
Odpowiedź jest prosta - ale zacznę od opowiastki.
Kiedy miałam 6 czy 7 lat, moja Babcia nauczyła mnie dziergania. No tak, oczek prawych, powiedzmy sobie szczerze. Li i jedynie. Dzięki temu moja Barbie (a właściwie Gerta) wzbogaciła się o pasiasty, biało-niebieski kwadratowy sweterek bez rękawów. Potem jakoś udało mi się opanować lewe oczka, zaczęłam robić dżersejem i... Okazało się, że moja dzierganina zamiast wyglądać jak pole pełne kłosów, zygzaczkuje się niepokojąco. Oczka nie są symetryczne, jedna połowa wystaje. Och, jak ja się denerwowałam, że krzywo robię...
I dopiero 10 lat po mojej inicjacji robótkowej miałam okazję porozmawiać z innym fachowcem - przyjaciółką mojej Mamy, Mirelką. Mirela popatrzyła na moje wypociny, pokiwała głową i zawyrokowała: "Robisz przekręcone prawe oczka!" Pan Jourdain nie wiedział, że mówi prozą, a ja - że oczka mogą być różne. Ano mogą. Te klasyczne, kontynentalne przydają się przy zwykłym dzierganiu tam i z powrotem dżersejem (ściegiem pończoszniczym) i wszelkimi ściegami dżersejopochodnymi (ażury itp.). Te przekręcone zaś niezastąpione są przy ściegu francuskim (Aha! Stąd własnie takich nauczyłam się jako pierwszych, sweterek-debiut był robiony samymi prawymi własnie!), a przede wszystkim w robocie w okrążeniach.
Jak to dokładnie wygląda?
Kiedy przerabiamy zwykłe oczko prawe, zgarniamy włóczkę z palca od góry (włóczka biegnie między palcem a drutem).
O, tak właśnie. To nazywam oczkiem prawym w swoich opisach i tłumaczeniach.
Ale tu widać, że włóczka układa się inaczej. Drut wsuwamy pod włóczkę (przez co biegnie ona między robótką a drutem). To w moich opisach nazywa się oczkiem prawym przekręconym.
 Jest i klasyczne oczko lewe - włóczka zagarniana od dołu.
 A tu oczko lewe przekręcone - włóczka owija się wokół drutu roboczego i wtedy biegnie między drutem a robótką.
Mam nadzieję, że wyjaśniłam różnice jasno, a zdjęcia są w miarę czytelne.
To właśnie sposób przerabiania oczek decyduje o skręceniu się tunelu (czapki, skarpetki, golfu, komina) robionego w okrążeniach.

Trzeba też koniecznie nadmienić, ze to, co tu zostało przedstawione jako oczka przekręcone, niektórzy przerabiają jak zwykłe i odwracają w trakcie przerabiania przeciwległego rzędu. Przyznam, że sama tak robię z oczkami prawymi, bo wychodzą mi znacznie zgrabniejsze :) Na forach te sposoby są opisywane jako klasyczny i heretycki - można sobie pokopać w poszukiwaniu ciekawych dyskusji :)

A w kwestii dziergania: kartki świąteczne się wykańczają, a to, co widać powyżej na drutach, to KWR - Kreatywne Wykorzystanie Resztek. Będzie wariackie i kolorowe, coś jak swetry Kreski z "Opium w rosole" i zostało podyktowane faktem, że Pan Syn jest noszony w chuście.
Ach, kończę jeszcze bambosze do Młodego Człowieka (lat 7), który zażyczył sobie takich kapci, "jak mama ma".



Truscaveczka odpowiada

Odpowiadam hurtem - cieszę się, że moja MagicLoopowa akcja zatacza coraz szersze kręgi - bo i metoda warta propagowania :) Miłego dziergania!

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Magic Loop

Zainspirowana wpisem na blogu Tańcowała igła z nitką poczynionym przez Enyo stwierdziłam, że czas szerzej rozpropagować najprzyjemniejszą, najprostszą i najbardziej satysfakcjonującą technikę robienia na okrągło. Dlatego też fanclub Magic Loop możemy uznać za otwarty!
Aby wstawić taki bannerek na swój blog, skorzystajcie z poniższego kodu (banner w tym kodzie ma szerokość 200 px i powinien zmieścić się na większości pasków bocznych na waszych blogach. Jeśli tak nie będzie, poszukajcie w kodzie liczby 200 i zmieńcie ją na mniejszą).
Technika Magic Loop, tak pojedynczej, jak i podwójnej, pozwala uniknąć używania drutów pończoszniczych, których wiele osób po prostu nie lubi - a to wplątują się w dzianinę, a to wypadają - nie wspominając już o miejscach, gdzie dzianina przechodzi z jednego drutu na drugi - tam lubią powstawać mało sympatyczne "drabinki", wynikające z niedostatecznie mocnego ściągania nitki.
Dzięki Magic Loop da się robić absolutnie każdy obwód - ja tak robię choćby palce w rękawiczkach :)
Można też wyciągnąć z dzianiny dwie pętelki - na początku i w połowie okrążenia - wtedy wygląda to jak na naszym bannerze - druty dziergają jedną połowę np. skarpetki, podczas gdy reszta oczek zwisa na żyłce.
No, kto mi pomoże w rozpropagowaniu ML? Jacyś chętni?

[Edit  4-11-2013] Ponieważ linki się przeterminowały, dorzucam inne:
http://commuterknitter.blogspot.com/p/magic-loop-tutorial.html
http://theninjaknitter.blogspot.com/2007/09/magic-loop-tutorial.html
Jeśli wolicie filmiki, na youtube wpiszcie "magic loop tutorial" :)

niedziela, 5 grudnia 2010

Parę wzorków

Na życzenie Gosi kilka wzorków świątecznych:
Miłego krzyżykowania :)


Truscaveczka odpowiada

Gosiu - mówisz-masz :)
Oslun, bo grunt to dobra organizacja, także kończyn ;) Karmienie przez 40 minut co 2 godziny skłania do poszukiwania rozrywki :)
Agato Adelajdo, ręcznie robione kartki mają coś w sobie, prawda?
Zulko, staram się :)
Chmurko, igła bez ostrej końcówki ;)
Krysiu, da się :) Kwestia organizacji. I zapowiedzenia porządkowi, że powinien brać przykład z bałaganu i robić się sam!

Kiedy pada śnieg

Żeby nie było, że się kompletnie obijam, pokażę Wam moje mleczne obrazki. Czemu mleczne? Bo haftuję je, karmiąc piersią ;) Drutami ciężko się macha w takiej sytuacji, bo ruszają się obie ręce, a czymś jednak Małolata trzeba podtrzymywać ;) Haftować się da - po prostu albo ręka z igłą albo z tkaniną się porusza :)
Hafciki będą lada chwila przymocowane do świątecznych kartek.
A to widok z mojego okna dzisiaj rano - dodam, ze termometr wskazywał -17 stopni.


Truscaveczka odpowiada

Dorotheo, niestety - Ogólnoprzedszkolowy Katar Bojowy już ją dopadł :/ Liczę tylko na to, ze Pan Syn się nie zarazi, w końcu jeszcze na gwarancji, jak mawia moja koleżanka - czyli na piersi :)
Bean, jeśli tył haftu składa się z kłębów muliny uniemożliwiających włożenie tegoż haftu w ramki, to zdecydowanie jest spory błąd ;)
Zulo, dzięki :)

poniedziałek, 29 listopada 2010

Powrót do przedszkola

Tytuł postu ma wiele znaczeń.
Po pierwsze, po 3 tygodniach kwarantanny Miss Olga wróciła do przedszkola. Ma pewnie niezłe zaległości, ale myślę, że dam radę z nią zerówkowy materiał nadrobić ;)
A po drugie - wyszyłam metryczkę dla Pana Syna i stwierdziłam, że muszę wrócić do hafciarskiego przedszkola. Lewa strona haftu budzi płacz i zgrzytanie zębów. Dlatego zabrałam się teraz za malutkie obrazeczki na kartki świąteczne i pracuję nad ich lewą stroną równie mocno jak nad prawą.
A oto rzeczona metryczka. Przy okazji - czy ten alfabet występuje też w większej wersji?
Jeszcze nie mam pomysłu, jak to oprawić.
Niniejszym dziękuję również Babci Vilemoo, bez której metryczka by nie powstała :)
Aha - mój mąż wybrał ten właśnie obrazek, bo podoba mu się, że Pan Syn stoi na nim w "pozie zwycięzcy". Ja do końca nie wiem, o co chodzi, ale niech będzie :)
Truscaveczka odpowiada

Agato Adelajdo, wyguglałam sobie film i dołączam do kolejki filmów do obejrzenia :) Dzięki za podpowiedź!
Dorotheo, chwilę zabiera taka nauka, co? Ale potem człowiek cieszy się nawet z tego ostatniego łyku na dnie szklanki :)
Zulko, staram się :)
Ullak, dziękuję :*

czwartek, 25 listopada 2010

Ostatni czwartek listopada

Amerykanie dzisiaj świętują. Indyk, sos żurawinowy, tłuczone ziemniaki... Ich święto przypomina mi naszą Wigilię - to czas spotkań z rodziną i czas przemyśleń.
Macie za co dziękować? Nieważne komu - Bogu, bogom, Losowi? Na dzisiaj zawieście narzekanie i bądźcie wdzięczni :) Za rodzinę, dzieci, przyjaciół, za sprawne dłonie, które mogą pięknie dziergać, za swoje talenty, które upiększają życie wam i innym ludziom. Za wszystko.


Truscaveczka odpowiada

Kruliczyco, dokładnie o tym pomyślałam - 2-3 kilo najmniej, na pewno.
Dorotheo, Gabrielo, stawiam na coś ok. 20 mm.
Ivoncjo, to szal na odgrodzenie się od jesieni najwyraźniej :) A że ja lubię jesień, takiego szala nie potrzebuję ;)
Florentyno, Persjanko - nie wiem, czy bardziej jest zachwycający czy zaskakujący.
Wełniana Skarpetko, lepsze niż ponczo, co? :)

niedziela, 21 listopada 2010

Jeszcze nie skończona

Zaczęłam metryczkę dla Igora - ale idzie opornie, nie mam wprawy w xxx.
No i mam motek Kasmiru Himalaya - i zastanawiam się, co zeń wydziergać.
Z placu boju tyle - popatrzcie za to, na co trafiłam w odmętach Sieci:
Taki sobie malusi szaliczek :) Uroczy, co?

Truscaveczka odpowiada

Dorotheo, tak jest! Na razie nie utrudnia :)
Gosiu, dziękuję :)
Zulko, jak będzie tak dalej rósł, to szybko przestanie być Skrzatem :)
Alicjo, dziękuję za gratulacje. Jeśli chodzi o kąpiel to i tak jest postęp - bo pozwala się Pan Syn przewinąć bez wrzasku - a nie zawsze tak było.
Zulu, dzięki :)
Krysiu, jestem niezmordowaną Poszukiwaczką :) Dzięki za miłe słowa :)
Monimarce - czyż jedną z głównych cech matki nie powinna być zaradność i samodzielność? :)
Bean - dzięki :)
Motylku, "Truscavek" brzmi bombowo :) A pogoda nam figle płata - i dobrze, bo mi wszyscy jęczeli, że listopadowe dziecko do wiosny słonka nie zobaczy, a tu niespodziewanka ;)
Tkaitko, dziękuję :) Na początku był podobny do Pana Ryszarda Kalisza - a teraz chyba do siebie samego najbardziej, wbrew temu, co nam obie rodziny próbują wmawiać ;)
Persjanko, dziękuję :)
Pimposhko, bo Igory to przystojniaki są :)

wtorek, 16 listopada 2010

Pixie czyli skrzacik

Kto by pomyślał, że w listopadzie będzie +18 stopni? Miałam dla Pana Syna czapeczki bieliźniane, ciepłą czapkę "fuferkową" - ale nic pośrodku...
To już mam :)
Włóczka Hayfield Kimono (129m/50g, 95% akryl, 5% jedwab), druty 3,5 mm.
Wzór: Pixie Hat
Truscaveczka odpowiada

Hado, ja też trzymam się kurczowo nadziei, że mu to minie - jego siostra to istny wodnik Szuwarek ;)
Krysiu, cieszę się, że podsunęłam Ci pomysł :) Za gratulacje i miłe słowa dziękuję :)
Dorotheo, tego się będziemy trzymać :) Dzięki za pozdrowienia :)
Agato Adelajdo, generalnie na akcesoria kąpielowe to tylko bawełna. A moim odkryciem jest powyżej opisane Kimono - szkoda, że już go nie produkują, bo jest cudowne w robocie i w dotyku :)

niedziela, 14 listopada 2010

Myju myju

No i tak.
Noworodki śpią, jedzą i kupkają - zatem Pan Syn nie jest wyjątkiem w tej mierze. Ponieważ jednak w kontakcie z wodą jest wyjątkiem i wchodzi na wysokie C, zrobiłam mu myjkę, by zaoszczędzić mu traumy kąpieli chociaż w niektóre dni ;)
Druty 3,5 mm, resztki włóczki Supreme, 100% bawełny.
Myjka z drugiej strony jest zrobiona ściegiem pończoszniczym, więc ma stronę gładką i szorstką.


Truscaveczka odpowiada

Dziękuję za kolejne miłe słowa :) Nie sposób wręcz odpowiedzieć na aż tyle komentarzy z osobna, dlatego wysyłam Wam moc serdeczności po prostu i całusy od moich Maluchów :)

czwartek, 11 listopada 2010

Myślę

...że tydzień urlopu od dziergania to aż nadto ;) Przed porodem zdążyłam dokończyć drugą rękawiczkę, zostało mi schowanie niteczek, a teraz szukam pomysłu - zacznę chyba od metryczki dla Igora i paru myjek z resztek bawełny - Pan Syn żywiołowo nie znosi kąpieli i będziemy musieli na razie radzić sobie inaczej ;)
A tak niewinny jest kiedy śni..
A tak poza tym to pojawił się nowy numer Interweave Knits, obejrzałam modele tutaj-klik! i podoba mi się tylko jeden, a i to bez szału:
Marniutko tym razem IK wypadło...

Truscaveczka odpowiada

Dziękuję wszystkim za gratulacje i życzenia, cieszę się, że tak wiele osób dzieli ze mną radość sprowadzenia na świat Dziecka - bo bez Dzieci moje życie nie byłoby tym, czym jest :)

wtorek, 9 listopada 2010

TELEGRAM

IGOR URODZIŁ SIĘ WE CZWARTEK STOP 3020G 57CM 10 PKT APGAR STOP JESTEŚMY JUŻ W DOMU STOP JESTEM WYSPANA KU SWEMU ZDZIWIENIU STOP KOCYK BABY CERYS BLANKET DOSKONALE SIĘ SPRAWDZA STOP ŚCISKAMY WSZYSTKICH STOP

niedziela, 31 października 2010

Nadal 2w1

Ale już niedługo :) A na razie się dzierga:
Na razie zdążyłam zrobić jedną rękawiczkę - mam nadzieję, że do porodu drugą też zdążę ;)
Druty 3mm, Kashmir Wnuka.

Kapciuszki dla Igora. Choć jego siostra mrocznie wieści, ze jednak będzie Aniela Marianna ;)


Truscaveczka odpowiada


Dorotheo, spakowałam taki żółciutki sweterek - ten pasiasty chyba będzie za duży na noworodka :) Ale kapciuszki włożone :) Robótka też ;)
Aniu, cieszę się, że mogę pomóc :)
Dhf, mój szwagier kiedyś pytał, czy te moje druty są na baterie ;) Ale rąk mam tyle, co zwykle - jeno czasu więcej :)
Ivoncjo, ukazało się wznowienie tej bajki na CD - http://www.bajki-grajki.pl/?go=produkt&id=516&magazyn :) Właśnie się przymierzam do kupna, bo samo znanie na pamięć całej płyty mi nie wystarcza ;)
Duditko, moja córka Muminków nie lubi, są zbyt mroczne chyba, a ona jest niezłym strachajłą. Ale ja uwielbiam :) A cierpliwość to jest efekt, a nie przyczyna dziergania, może jednak spróbujesz? ;)
Zulko, Paszczakówna od zawsze była moją inspiracją :)
Gabrielo, dziękuję :)

środa, 27 października 2010

Kapciowo

"Zobaczyli, że Paszczak wraca. Prowadził z sobą kuzynkę, niebywale małą i chudą Paszczakównę o wystraszonym wyglądzie.
- Czy myślisz, że potrafiłabyś przypilnować tych tutaj? - spytał Paszczak.
- A oni nie gryzą? - spytała szeptem kuzynka, która najwidoczniej była zupełnie nieudana (z
punktu widzenia rodziny Paszczaków, ma się rozumieć).
Paszczak parsknął pogardliwie i wręczył jej klucz od klatki.
- Tak, tak - powiedział. - Gryzą. Przegryzą cię na pół, ham, ham, jeśli ich wypuścisz.
A teraz idę przebrać się na premierę. Do widzenia wszystkim! Hej!
Ledwie odszedł, kuzynka Paszczaka zabrała się do roboty na drutach, raz po raz rzucając wystraszone spojrzenia na klatkę.
- Co to będzie? - spytała Panna Migotka przyjaźnie.
Mała Paszczakówna drgnęła.
- Nie wiem - szepnęła trwożnie. - Ale kiedy robię na drutach, czuję się zawsze o wiele
bezpieczniej.
- Czy nie mogłabyś zrobić kapci? - podsunęła Panna Migotka.
- To taki przyjemny kapciowy kolor.
Paszczakówna spojrzała na swoją robotę i zastanawiała się.
- Może masz znajomego, który ma zimne nogi? - podsunęła jej Filifionka.
- Owszem, przyjaciółkę - odpowiedziała Paszczakówna.
- Ja także znam taką, która marznie w nogi - mówiła dalej z ożywieniem Filifionka, starając
się podtrzymać rozmowę. - żonę mego wujaszka, która pracuje w teatrze. Tam podobno okropne
przeciągi. To straszne pracować w teatrze!
- Tutaj też wieje - powiedział Muminek.
- Mój kuzyn powinien był o tym pomyśleć - powiedziała
Paszczakówna nieśmiało. - Jak trochę poczekacie, zrobię dla was kapcie.
- Umrzemy, zanim będą gotowe - stwierdził Muminek ponuro.
Paszczakówna z zaniepokojoną miną ostrożnie zbliżyła się do klatki.
- A moŜe by tak zawiesić wam koc na klatce? - zastanawiała się.
Skulili ramiona i dygocąc przysunęli się do siebie.
- Czy rzeczywiście jesteście tacy przemarznięci? - zapytała Paszczakówna z przerażeniem.
Panna Migotka kaszlnęła głucho.
- M o ż e filiżanka herbaty z sokiem porzeczkowym mogłaby mnie uratować - powiedziała.
- Nigdy nie wiadomo."
/Tove Jansson - "Lato Muminków"/

Jak widać, każdy ma przyjaciółkę, która marznie w stopy :)
Moja poprosiła o kapcie - wzięłam podwójną Jasmin, druty nr 5 i wydziergałam najcieplejszą z możliwych wersję tego wzoru - klik!
Ale potem zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdyby... I z Australa, na drutach 3mm zrobiłam kapciuszki z tą samą liczbą oczek, bez żadnego przeliczania - dla Pana Syna :)
Truscaveczka odpowiada

Dorotheo, nie mogę przestać ;) To prawie okropne ;)
Aniu, ja na Ravelry mówię Zaplątaństwo, bo Zamotane jest już zajęte przez Ulę ;) A Ravelry nie jest straszne - trzeba wziąć dobry słowniczek robótkowy, wyszukać fajne schematy a potem ew. konsultować się z tłumaczami :) Kilka robótkowiczek pomaga w tłumaczeniach - ja, Pyziulka, Makneta i nie tylko...
Marrocanmint, odezwij się na maila, pogadamy :)

wtorek, 26 października 2010

Pracowicie

Golfik dla Iwa, druty 5mm, włóczka Jasmin. 
Podróbka Quincy, podwójna First Class Rozetti, druty 5 mm.
Kolejna Kaszmirka, jeszcze nieudekorowana, First Class Rozetti, druty 4mm.
To był pracowity weekend :)

Truscaveczka odpowiada

Aniu, cieszę się, że schemacik się przyda :)
Annaszo, to do roboty :) A tamta czapka z guzikiem jest cudna - nie mogłam jej nie przetłumaczyć :)
Tkaitko, na Ravelry (ravel znaczy plątać, motać) trzeba wejść tu-klik! Logować się pewnie nie będziesz już musiała, komputer zapamiętał hasło. Tam masz "patterns" i ten link - klik! Tu sobie odhaczasz w menu, czego szukasz: knitting, hat, man, free - i dostajesz schematy męskich czapek. Owszem, troszkę angielski musisz podszkolić, ale zobaczysz, jaka to radość choćby z samego oglądania :)
Marrocanmint, gdzie jest problem ze schematem? Może coś trzeba dopisać? I działaj, działaj z chustą - powodzenia :)

sobota, 23 października 2010

Schemat rękawiczek

Dzisiaj tylko schemat do rękawiczek - wracam niebawem z kolejną Kaszmirką.
Na Ravelry:
Truscaveczka odpowiada

Milu, dzięki za komplement- małe strojnisie potrzebują wielu dodatków, co? ;)
Gabrysiu, modelka uparcie twierdzi, że ma zielone oczy, ale my się nie damy zwieść ;) 
Alex, włóczkę prezentowałam tydzień przed jej otrzymaniem - żeby było śmieszniej ;) Ale takie drobnostki dzierga się prędziutko :)
Aniu, mówisz - masz :)
Bean, Olga szczególnie docenia, ale jednocześnie umie krytycznie spojrzeć na moje wytwory. Moja najwierniejsza fanka ;) Kolor pasuje do wypustek na jej kurtce i charakterku ;)
Zulko, gdyby to całkiem zależało od Olgi, komplet byłby pomarańczowy - ale na szczęście na jej kurtce pomarańczu zabrakło - cóż za niedopatrzenie ;) A o grzejących bawełnach nie wiedziałam :)
Tkaitko, całkiem się zaplątałaś, czy tylko troszkę? ;)
Dorotheo, powinnam zadedykować ten schemat wszystkim uciemiężonym żonom, których mężowie wybrzydzają przy wyborze czapek ;)
Zulu, dzięki :) Modelka ostatnio uwielbia się stroić :)
Iwonko, dzięki :)
Kasiu, aż się zarumieniłam ;)
Aniu, dzięki - Olga rzeczywiście wydaje się być usatysfakcjonowana :)
CU@5 - no ba! A Twoje panny już mają zimowe docieplacze? ;)
Kryniafu, kolor lodów smerfowych podobno - więc rzeczywiście smaczny. No i migotliwy, co szczególnie ujęło Olgę :)
Krysiu, świetny pomysł, a dzbanek sie nie przewraca? Chyba że to taki niski, pękaty :)

piątek, 22 października 2010

Tadaaam! Prezentacja!

Skończenie kompletu dla Olgi wczorajszego wieczoru zaowocowało dzisiejszą sesją foto.
 Komplecik i zadowolona właścicielka :)
Czapka i rękawiczki zrobione są z mieszanki Australa i Luny metallic, obie kupiłam u Uli w zamotane.pl.
Czapkę robiłam na drutach 4,5 mm - ze wzoru Hubby - ale spodnia połowa otoku zrobiona jest z samego Australa, bo jest mięciutki i niegryzący, a Luna jednak nieco gryzie.
Rękawiczki (schemat improwizowany, jeśli komuś się przyda, mogę opisać) zrobiłam również z mieszanki - druty 3,75mm.
Szalik ze wzoru Xhaftx - ten ogoniasty - na 4,5 mm z samej Luny, jest lekki jak puszek :)
Właścicielka - Panna Olga - nie może doczekać się śniegu :)

Truscaveczka odpowiada
Barbaro - fantastyczne, co? :) Że też ludzie wymyślają takie cuda :)
Milu, też fajny pomysł miałaś :)
Zulko, nie dziwię się, że tak lubisz bawełnę - ale teraz wolę włóczki, które grzeją mnie i przy robótce :)
Ivoncjo, masz rację - funkcjonalność to nie wszystko, ta uroda dodaje wartości takiemu trzymadełku kłębków :)
Tkaitko, zdecydowanie nie szukam rozwiązań podróżnych (taka fajna torebka byłą na tym dolnym zdjęciu, wydaje mi się, że widziałam coś takiego w którejś drogerii - oczywiście w środku były kosmetyki ;))
Kago, a jaka to torebeczka? Taka w typie kosmetyczki właśnie?
Eve-jank, mała rzecz a cieszy ;)
Opakowana, ja nawet mam taki dzbanek :) Ale używam go kuchennie, zresztą jest wielki... Ciekawe, czy znalazłaby się jego wersja na 100g kłębuszek :)
Gabrielo, mam podobne myśli - raz, ze jestem w ciąży i ciężko mi kłębek ganiać - a dwa, że ani się obejrzę, jak mały szperacz zacznie mi kłębek podbierać ;)

czwartek, 21 października 2010

Już za chwileczkę...

"Święta Urszula jaka, cała zima taka" powiedział w radiu niejaki pan Zalewski i dodał: wygląda na to, że zima będzie chłodna, ale nie mroźna, za to śnieżna. Dlatego właśnie dzierga się obecnie odpowiednio cieplutki i przytulny komplecik zimowy dla Panny Olgi. Ponieważ zaś niektóre czytelniczki dyskretnie napominają, że wredna jestem i nie chcę nic pokazać, dedykuję im niniejszą zajawkę całości :)
Włóczki to Austral i Luna metallic - a szczegóły podam kiedy indziej :)

A to najnowsze moje odkrycie - miska na kłębek - nie uważacie, że genialny pomysł? Zwłaszcza gdy dzierga się tam, gdzie kłębek lubi zwiać, i to w możliwie nieprzyzwoicie niedostępne miejsce. Już kombinuję, skąd wziąć takie cudo - na ebayu i w sklepach internetowych za granicą znalazłam ceramiczną wersje - niezbyt drogą, ale koszt wysyłki zabójczy.
Inne ball holdery też są ciekawe:



Tkaitko, moja pasja kolekcjonowania zdjęć z motywami okołorobótkowymi mnie wykańcza ;)
Kasiu, turkus podobno modny w tym sezonie :) No to Panna Olga będzie modna ;)
Mareju, mój też - korzystam z ostatnich chwil przed Armageddonem pt. Pan Syn :)
Zulko, bawełna zimą? Fajnie :)

wtorek, 19 października 2010

Stan umysłu na dziś

Tak dzisiaj wygląda mój mózg. Tylko kolor ma inny, o:
Luna metallic - coś, co będzie częścią kompletu zimowego dla Olgi. Jak ją będzie gryzło, to się zastrzelę. A potem z zaświatów dokupię przemięciuchnego Australa i z niego zrobię co trzeba ;)
Tkaitko, go go go! Do roboty :)
Aniu, popatrzyłam na Twój szyjogrzej i mi się wstyd zrobiło, że mój taki prościutki i nijaki ;) Ślicznie swój wymyśliłaś :)
Zielony Kamyku, do usług :)
Bean, czekam z niecierpliwością na Twój wyrób :)

poniedziałek, 18 października 2010

Golfik - jeszcze jeden i opis

Ponieważ moje golfiki (poniżej nr 3) wzbudziły zainteresowanie i na maila dostaję prośby o opisanie "jak to jest zrobione" postanowiłam coś tu nakreślić w tej mierze :)
Schemat, inspirowany pomysłem 2owieczek, znajdziecie na ravelry:
Tkaitko, gimnazjaliści z definicji są oporni na takie atrakcje :) Czymże byłaby młodość bez buntu? ;)
Beatko, a jak Ty robisz? Może jakiś link? No a poza tym dzieje się, dzieje - póki jest czas :) Teraz powstaje komplet zimowy dla Olgi.
Iwonko, zatem zatulamy się i pędzimy w plener zadawać szyku :) Co Ty nosisz na szyi tej jesieni?
Joanno, kolor jest cudowny, prawda? 
Zulu, taka wersja pośrednia między koralem a maliną - zostały mi resztki po komplecie, który robiłam dla siebie - a teraz golfik nosi przemiły czterolatek :)
Bean, w 9 miesiącu ciąży człowiek ma mało werwy do rzeczy wymagających aktywności większej niż dzierganie :) Masz wiec wyjaśnienie ;) Teraz zdecyduj, czy komin, czy golfik, czy ogoniasty szaliko-kaptur i dziergaj i Ty - a może zrobisz kilka wersji?

piątek, 15 października 2010

Następny golfik

Tym razem dla Aleksa, brata Mai :)

Lacrimo, tak to jest, że czasem trzeba coś poświęcić w imię Szczęścia Małżeńskiego ;) "Albo te włóczki, albo ja!" nie padło, ale ten błysk w oku jest charakterystyczny ;)
Zulu, moja córa wręcz domaga się takich, podobnie jak mój mąż - a teraz zarażam kogo popadnie golfikową manią :)
Step 7: Then click on the save template.