Oczywiście nie wyprodukowałam świątecznego koszyczka. Dziecinę porwano mi o poranku, z koszyczkiem biegała u babci, a ja miałam Święty Spokój ;) Z dekoracji świątecznych to mieliśmy sękacza. Ale mieliśmy, gdyż jako najpopularniejsze w domu ciasto, dość szybko został pochłonięty.
Dobrze jest móc nic nie robić (ale dziergać za to!). Szkoda tylko, że Maleństwo, zwane też Panną O. znów chore :( Tydzień w przedszkolu, dwa w domu, można dostać kota.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz