czwartek, 14 stycznia 2010

Czytający Czwartek

Jak zwykle we czwartek - kącik książkowy :)


"Pegaza dęba" poznałam mając lat tyle, że już umiałam czytać, ale zdecydowanie przed epoką zerówki. I momentalnie nauczyłam się na pamięć co fajniejszych fragmentów. Po książkę sięgałam później coraz częściej, z coraz większym zapałem i zrozumieniem, aż w końcu... wylądowałam na polonistyce z marzeniem, by pisać o tym zbiorze esejów, felietonów, humoresek, rozpraw naukowych - pracę magisterską. Tak też sie stało.

Księgę Tuwima widzę zatem z dwóch perspektyw: osoby ciekawej języka i literatury, i naukowca, który musiał wkopać się i wgryźć głębiej w pokłady intelektualne tej książki.

Ksiązka ma sama w sobie ciekawą historię. Tuwim, znany bibliofil i fi(g)lolog, przed wojną zgromadził cała masę materiałów, z których powstać mogłoby kilka takich panopticów. Jednak brutalna rzeczywistość sprawiła, że przed ucieczką z Warszawy musiał zakopać swoje skarby w piwnicy kamienicy, w której mieszkał. Na szczęście po ustaniu zawieruchy wojennej i powrocie z Argentyny odnalazł swoje zbiory. Przy współczesnym nam stanie techniki dałoby się odtworzyć wszystko, jednak wtedy udało mu się ocalić tylko "Pegaza" i wybór utworów Sotera Rozmiar-Rozbickiego (nb. wspominanego w "Pegazie").

"Pegaz" został wydany w roku 1950 na przepięknym papierze (do dzisiaj nieźle się trzymającym), ale w niewielkim nakładzie. Nie znalazł zbyt szerokiego odzewu - Polacy po wojnie nie oczekiwali takich książek... Zresztą do czytania tego dzieła trzeba odrobiny wiedzy filologicznej. Tuwim z mistrzostwem operuje nazwami stóp wierszowych, terminologią fachową z różnych dziedzin i wreszcie wplata w tekst masę cytatów i sentencji w najrozmaitszych językach - po łacinie, po francusku, po angielsku... Przydaje się więc w czytaniu także znajomość jezyków obcych.

Książka jest w zasadzie nieokreślona gatunkowo - może to eseje, a może nie... Może rozprawy naukowe? W każdym razie czyta się to przyjemnie, choć niełatwo.

Pozwolę sobie zacytować jeden z moich ukochanych fragmentów:

Para pocina i pługie pilczenie
Pfa pasze piwnic popylone pienie
I pylko peplo pepopnie przenika
Popyśledzona pesteś pak puzyka.

Tekst: Witkacy
Źródło: "W oparach absurdu"



Przemku, no i jak tam? ;)
Noelko, miło mi, że Cię inspirowałam :)

3 komentarze :

Aleksandra og/i Ørjan pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Musze powiedziec, ze ten Twoj ulubiony fragment, to niezly lamaniec jezykowy i rzeczywiscie sie ciezko czyta, ale przeczytalam pare razy i idzie sie wprawic w ''miare'' plynne czytanie ;-)
Wpisalam ten tekst w gogle i znalazlam ogolnie co to jest Piurblagizm i probuje czytac i zrozumiec (choc nie wiem czy da sie) Bubuja (à la Stern)
pozdrawiam :-)

Unknown pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

I okazało się, że przez kolejne sześćdziesiąt lat nikt tej księgi nie potrzebował.. :( Drugie wydanie 'atuli mirohładów" - Iskry, 2008 rok


Jeszcze proszę, albo czy można gdzieś w sieci odnaleźć Twą pracę magisterską?..

Przemek pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Ano, już dałem wpisik ;)

Step 7: Then click on the save template.