piątek, 4 czerwca 2010

Wyzwanie

Brahdelt wyzwała robótkowiczki:

A dzisiaj chciałabym rzucić Wam wyzwanie dziewiarskie - pokażcie mi, które z Waszych projektów na drutach i szydełku rzeczywiście nosicie na codzień, dość często, albo są ulubione, a które - to kompletne niewypały z jakichś przyczyn...

No to zeznaję ;)



Złachany do rozpadu niemalże golfik z jakiejś włóczki Opusa (metki nie było).

Czapka z OPUSowego tiftika, bardzo fajna ale ciut przyciasna - pruć się nie podejmowałam, więc gdzieś zachomikowana leży.

Torebka znoszona niemal do rozpadu ;)

Bolerka nienoszone, włóczka nieznana, desperacki projekt wakacyjny żeby nie umrzeć z nudów na wyjeździe ;)

Sweter z szalowym kołnierzem, włóczka anonimowa, zaczyna się rozlatywać ;) Noszony nagminnie.

Włóczka Yetti i Alpina, nienoszony, bo strasznie za duży (zawsze robię za duże swetry ).

Szyjogrzej z Oliwii, noszony póki nie zgubiłam pasujących doń rękawiczek.

Moja czapka z czterdziestki - rozciągnęła się paskudnie, a szkoda, bardzo ją lubiłam.

To nie z szafy a z torebki - noszę tę kosmetyczkę od paru lat i jest super :)

Szalik do kompletu do powyższej czapki - również się rozflaczył :(

Wdzianko z supremki, noszone nałogowo i z miłością ;) Mam ochotę na powtórkę. Może z rękawkiem tym razem (poprzednio zabrakło nici).

Zrobiony dla urody ściegu, nienoszony póki co. Zastanawiam się nad przerobieniem go na bolerko.

Sunkist, ciepły, wygodny, kolor nie do końca dla mnie, ale w domu noszę go namiętnie :)

Chusta z puchatej włóczki ze srebrną nitką, znoszona do bólu, trzeba by strzelić powtórkę, bardzo ten wyrób lubiłam.

Kamizelka noszona nagminnie i grzejąca nerki ;) Angora ram.

Mój perfekcjonizm nie pozwolił mi tego nosić - kitchener nie udaje mi się i już :(

Bolerko z Sonaty - ładne, ale biust mi się nie mieści. Zrobię coś podobnego ale w słuszniejszym rozmiarze.

Moja ukochana letnia bluzka z Loreny, noszona ile wlezie.

Ukochane skarpetki-stopki z wełny skarpetkowej wylicytowanej na allegro. Uwielbiam, noszę nagminnie.

Nie noszę, dekolt jednak za duży.

Gad z Loreny - kolejna wielka miłość :)

Idealnie mi pasująca czapka Quincy zrobiona z ohydnego akrylu - elektryzująca włosy i nieciepła. Planuję powtórkę, gdy wymyślę odpowiednią włóczkę.

Nannerki z kaszmiru, rozpadły się po kilku użyciach.

Opaska dropsowa z Oliwii, noszona ku radości moich zatok ;)

Little Ruffle noszona nałogowo.

Kolejna rzecz z torebki - mój ukochany piórnik.

Niewygodne bolerko, grzejące jak kot na karku, przeto czasem w użyciu ;)

Czego się nauczyłam?
1. Naturalne włókna są zawsze lepsze od akrylu.
2. To, że coś dobrze wygląda w rozmiarze 34 nie oznacza, że pasuje na 46 ;)
3.Potrafię zrobić sobie ubranie, które da się nosić ;)

4 komentarze :

Beata pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Pocieszę Cię, że ja zazwyczaj robię za długie rękawy :D Szczególnie dla dzieci, na zaś :D

Brahdelt pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Z tym rozmiarem to ja też miałam kilka wpadek, niestety niektóre modele wyglądają dobrze tylko na szczuplutkich nastolatkach, ech... *^v^*

hada pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Co do rozmiaru mam to samo. no i często wybieram fatalne włóczki :(

polkaknits pisze... Best Blogger Tips Odpowiedz Best Blogger Templates

Z rozmiarami to dopiero jest...Próbka jedno a produkt końcowy drugie! Z wnioskami zgadzam się w całej rozciągłości, a już podpisuję szczególnie pod trzecim. Tak mnie to cieszy! Pozdrawiam!

Step 7: Then click on the save template.