Wyrabiam resztki włóczek - a taki golfik-szyjogrzej to idealne lekarstwo na mój nadmiar półmotków ;)
Ten poleci do Mai, a dla jej brata, Aleksa robi się czerwony.
Wrzuciłam na ravelry schemat na czapkę Hubby z merino - mężowską ;)
Z dedykacją dla Yasmeen :)
A tu link dla niemających konta:
Zielony Kamyku, Xhaftx należy się robótkowy oskar za ten pomysł :)DHF, rozłożone podziwiajcie u Xhaftx. A kolor oczu wyszedł obłędny, nie mam aż tak intensywnie niebieskich :)Zula, już drugi dzień szalik się sprawdza w zimne, październikowe poranki :)Tkaitko, grzeje mnie od środka radość życia :) Nie dam się chłodom ;)Magdaleno, suwaczek wrzuciłam z boku - połowa listopada :)CU@5 - jagodowy albo zimna węgierka ;)Grażynko, rób, rób, ja się nazachwycać nie mogę pomysłem, jak już zdestashuję pawlacz, biorę się za kolejne :)
2 komentarze :
Świetny pomysł:)
Szyjogrzejki są fajne, kiedyś moje dzieciaki nosiły takie, teraz już nie bardzo chcą ;)
Pozdrawiam
Prześlij komentarz