- first class rozetti: 2 pełne motki, niebieski i granatowy, niestety w niepasujących odcieniach plus 3 małe kłębuszki: ecru, lila i ciemny fiolet.
- cable cotton z Lidla, prawie 3 kłębki, jakieś 130g.
- supreme w kolorze lilaróż, jakieś 200g
- nietknięty czekoladowy kashmir (100g)
- colorado (gruba cieniowana bawełna) z lidla - 150g
- sonata: 75g waniliowej, 15g malinowej
- brudnoróżowa aria (cały kłębek)
- resztki łososiowej elian sally
- tajemnicza turecka bawełna, nieskręcona, zgrzebna, na metce nie umiem zidentyfikować nazwy (dance krose?) - grubość jak medusa - 200g niebieskiej, 100g w kolorze zieleń wiosenna
- oliwia w niebieskoszarym, stalowym kolorze, jakieś 150g
- coś, z czego roiłam jesienią czapkę, chyba merino jakieś - 50g
- lorena, 3 motki miętowej (110), jeden bladoróżowy, jeden ciemnoróżowy
Obiecałam sobie wyrobić jak najwięcej resztek, ale mam też zamiar pozbyć się części w sposób rozdawczy. Przygotuję spis i zdjęcia tego, co chcę oddać za koszt wysyłki i dam znać :)
Odpowiem hurtem - tak, przebłysk przedstawiał początek kocyka dla małej Zosi. Na razie mam 28cm z zamierzonych 110 - a włóczka już się pakuje u Uli w Zamotanych :)
3 komentarze :
z jakiej włóczki będzie ten kocyk!A mam ochotę na ten first class rozetti
bo robię z resztek kapę .Pozdrawiam
Z chęcią przygarnę niechciane włóczki...pozdrawiam
Ja również stworzę dom dla niechcianych niteczek. Pozdrawiam
Prześlij komentarz