niedziela, 3 maja 2009
Sockety socks
Moje miniskarpetki powstały w tempie, które mnie samą zadziwiło. No, ale to w zasadzie stopki - wełny miałam odrobinkę, bo napoczęty kłębek kupiłam więc tylko tyle póki co. Teraz czekam na wełnę skarpetkową w jednolitym kolorze i zabawię się łamigłówką zwaną skarpetkami od palców.
Kolejna rzecz to bluzka z Loreny, ale koronkowa wstawka z przodu, robiona w okrążeniach i "koronkowana" w każdym rzędzie ociupinkę mnie wdeptała w podłoże ;) Idzie więc wolniej, niż myślałam. Wiem jedno - Lorena to jest cu-dow-na włóczka!
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
2 komentarze :
Skarpetki od placów to żadna łamigłówka! Zdecydowanie wolę takie. Co najważniejsze mogę najlepiej kontrolować długość skarpetki nie martwiąc się o to czy mi włóczki starczy ;) Jedynym problemem jest elastyczne zakończenie, ale powiem szczerze, że i tego można się nauczyć, przynajmniej w to wierzę ;)
A skarpetki fajne ;) Moje jeszcze "się robią" :P
bardzo ladnie wyszly...wygladaja cieplusio i milusio...:)...pozdrawiam ania
Prześlij komentarz