Wesprzecie mnie psychicznie? Potrzebuję dopingu :)
Ponieważ ostatnio przy porządkach odkryłam zupełnie zapomniane moteczki poupychane po szafkach, postanowiłam zrobić spis tego, co mam. Nie powiem, że było to przyjemne. O nie. Znalazłam masę włóczek w ilościach do stu gramów. Co można zrobić ze 100g włóczki? Już nie wspomnę o tym, że kolory włóczek o podobnej grubości zwykle są kompletnie do siebie niepasujące... Ale mimo to próbuję swoich sił w uwalnianiu włóczek. Chciałabym zużyć mniej więcej połowę swoich zasobów, zanim znów wybiorę się na zakupy. Myślicie, że dam radę?
Pierwszym projektem z tej serii była poduszka, pokazana w
poprzednim poście. Tam zużywałam malusie kłębuszki, resztki po kocu z kwadratów i różne niebieskości o grubościach niekoniecznie jednakowych.
Kolejny projekt to skarpetki. Miały być ambitne, z żakardem na cholewce, co to ja nie nawymyślałam... A wyszło - no cóż. Włóczki zabrakło w okolicach pięty i z pomocą mi przyszły malutkie kłębuszki ;)
Wyszło chyba nieźle. Skarpetki, jak widać po pięcie, to Toe-up socks with a difference Wendy D. Johnson. Wydziergałam je z napoczętego motka Fabela i resztek Flory - oczywiście z mojego ukochanego Dropsa, na drutach 3mm.
Kompletnie nie skojarzyłam, że przecież część włóczki poszła na rękawiczki Aada autorstwa Anny Johanny. Wydziergałam je z Flory i Fabela, na tych samych drutach.
Z odnalezionej Loreny Madame Tricote mam zamiar wydziergać szydełkowy kocyk dla mającego się w maju urodzić dziecka koleżanki. Korzystam ze wzoru na falki autorstwa
Attic24. Ten blog to miejsce na poprawę nastroju terapia kolorystyczną ;) Uwielbiam tam zaglądać, podobnie jak do
Sucrette.
Poza tym dołączyłam do akcji zorganizowanej przez Kamilę z Otulove -
Komin w odcinkach. Dziergam z Flory Dropsa nr 13, na drutach karbonz 3,5mm, planuję białe dodatki (niektóre części komina będą dwukolorowe.
Ani jednego moteczka nie kupiłam specjalnie na projekty z tego posta! Będę dzielna!
Dendrobium, chusta ma prościutką, dość bezmyślną konstrukcję i tylko prawe oczka - sama radość :)
Edi.es - to resztki po moich gradientowych mitenkach, które - aaaa - zgubiłam! i chuście Hani Maciejewskiej.
Lucy, chusta świetnie otula, ale wymotać się z niej... ;)
Ula, dziękuję za miłe słowa :)
Plekousa, to róż :) Włóczki już przetestowane, dwie inne rzeczy z nich dziergałam i prałam :)
W Harmonii, dzięki :)
Mika, trzymam kciuki za skuteczne szydełkowanie :)
Baboruda, kocham dziergać czapki :) A jak podróż się udała?
Renik, bez klawiatury jak bez ręki ;)
Ewo, dzieje się bardzo wiele :)
A.Bo - od czasu tamtego posta padł jeszcze czajnik elektryczny, sialala.