Panie w strojach regionalnych - klik! prezentowały swoje szydełkowe prace, ale i częstowały chlebem ze smalcem ;) (To te okruszki na serwetce, niestety do nas chlebek już nie doszedł.)
Bardzo podobał mi się ten bieżnik złożony na pół - z dużymi, nietypowo zaczętymi ananasami.
Przy tej wystawce oczy urosły mi do rozmiaru spodeczków i takie pozostały - gdy autorka powiedziała, że sama wymyśla wzory :)
Kołowrotek był w opłakanym stanie, a kłaki na nim to bardzo stare i bezsensowne lniane przędziwo.
Wszystko mi się podobało - szydełkowce, dekupaże, papierowe kwiatki - ale moje serce zdobyła makatka z jeleniami :)
Cudne róże z bibułki. Pod nimi tradycyjny haft regionalny - czerwono-niebieski.
A tę zazdrostkę mam ochotę skopiować, chodzi za mną taka panelowa właśnie :)
Przekonałam się, że te kwadraty, które marzą mi się już nie wiem, jak długo, dają śliczny efekt.
Obrazki krzyżykowe i gobelinowe.
Malowane szkoło oraz aniołki i choineczki szydełkowe, utwardzone na żelazobeton (jak???), które szły jak woda :)
Danusiu, jak igiełki? Zszyłaś, co masz do zszycia? ;) Może też zrób sobie igielniczek :)
Sylvio, do usług :)
Anulinko, akurat plątał mi się filc po domu - a musiałam te igły jakoś zabezpieczyć w końcu. Taki igielnik wypatrzyłam na jakimś anglojęzycznym blogu.
CU@5 - Danusię trzeba zmotywować, więc pędź ;)
Monimarce, koniecznie zapędź dziecinę - moja odmawia współpracy, więc sama się musiałam starać :P
Ago, bardzo fajnie to się sprawdza :) Twojego bloga dodaję do obserwowanych :)