Po pierwsze, po 3 tygodniach kwarantanny Miss Olga wróciła do przedszkola. Ma pewnie niezłe zaległości, ale myślę, że dam radę z nią zerówkowy materiał nadrobić ;)
A po drugie - wyszyłam metryczkę dla Pana Syna i stwierdziłam, że muszę wrócić do hafciarskiego przedszkola. Lewa strona haftu budzi płacz i zgrzytanie zębów. Dlatego zabrałam się teraz za malutkie obrazeczki na kartki świąteczne i pracuję nad ich lewą stroną równie mocno jak nad prawą.
A oto rzeczona metryczka. Przy okazji - czy ten alfabet występuje też w większej wersji?
Jeszcze nie mam pomysłu, jak to oprawić.
Niniejszym dziękuję również Babci Vilemoo, bez której metryczka by nie powstała :)
Aha - mój mąż wybrał ten właśnie obrazek, bo podoba mu się, że Pan Syn stoi na nim w "pozie zwycięzcy". Ja do końca nie wiem, o co chodzi, ale niech będzie :)
Agato Adelajdo, wyguglałam sobie film i dołączam do kolejki filmów do obejrzenia :) Dzięki za podpowiedź!
Dorotheo, chwilę zabiera taka nauka, co? Ale potem człowiek cieszy się nawet z tego ostatniego łyku na dnie szklanki :)
Zulko, staram się :)
Ullak, dziękuję :*