Po pierwsze więc: futerał z drutami z żyłką niewymienną.
Futerał uszyłam sobie sama parę lat temu, w jakimś do dzisiaj niezrozumiałym przypływie geniuszu (dziś nie umiem odtworzyć, jak właściwie mi się to udało).
Uszyty jest z alkantary i zwykłej bawełenki. Druty są ułożone rozmiarami, od 2mm do 8mm :) Po lewej, w szerszych przegródkach są druty z żyłką 40cm, dla mnie niewygodne, ale jakoś z rozpędu je trzymam ;)
Zapina się toto na guzik i doskonale się sprawdza i w domu i w podróży.
To etui kupiłam we Włóczkowo.pl i jestem z niego bardzo zadowolona.
Mieszczą się tu moje wszystkie druty z wymiennymi żyłkami, żyłki, nakrętki na koniec żyłki czy kluczyki. Oprócz tego mam tu jeszcze miarkę, drut do warkoczy, szydełko do ratowania się w razie błędu i igłę dziewiarską.
To etui uszyła mi kiedyś mama i nadal doskonale mi służy - trzymam w nim, jak widać, szydełka wszelkich rozmiarów, kolorów i materiałów.
I jeszcze ostatni gadżet - pudełko na gandzię. Jak widać, każdemu jego gandzia - u mnie pudełeczko mieści markery, igły, kluczyki do dokręcania drutów Knit Pro.
Schludne ułożenie igiełek osiągam dzięki dwóm malutkim magnesom neodymowym, wydłubanym ze starego etui na telefon ;)Oprócz porządku, taki patent zapewnia mi jeszcze jedną wygodę:
Podczas szycia odkładam sobie igłę na wieczko pudełka i wiem, że nigdzie mi nie ucieknie :)
Nic nie ginie, nic się nie psuje, moje kochane przybory są bezpieczne :)
A Wy? Pokażecie swoje narzędzia? Na jakich drutach najbardziej lubicie dziergać? Bez czego nie wyobrażacie sobie pracy?
Zauważyłam spory ruch w KAL-owym wątku na Ravelry, mam nadzieję, że choć częściowo "jam to, nie chwaląc się, sprawił", jak mówił pan Zagłoba :)
Basiu - zajrzałaś?
A.Bo - jest bardzo łatwa, o ile ktoś się nie boi kitchenera :)
Milu, maila nie dostałam, napisz proszę jeszcze raz na adres podany w prawej szpalcie bloga :)
W Harmonii, bardzo polecam :) Podoba mi się też dlatego, że łatwo można ją wymienić :)
Baboruda, stronę znam, ale jest tak męcząco niefunkcjonalna...
Bevo, gdybyż taką przyznawano... :)
Ewo, ja lubię robić od palców z dwóch powodów - po pierwsze nigdy mi nie zabraknie włóczki w trakcie roboty - gdy mam jej mało, po prostu zamykam oczka, a po drugie - lepiej mi wychodzi elastyczne zamykanie oczek niż ich nabieranie ;)
Olaboga, są i skarpetki zaczynane od środka pięty, co kto lubi :)