U mnie z nowości na pewno szydelkowanie - nie przepadałam za nim, raz że trzeba jednak patrzeć, co się robi (na drutach dziergam bezwzrokowo i jednocześnie czytam), a dwa - bardzo męczyła mi się ręka, bo zbyt kurczowo trzymałam cienkie trzonki szydełek.
Jednak kurs u Mamy i odpowiednie narzędzia zmieniły wszystko i teraz masowo produkuję chusty szydełkowe, obecnie pracuję nad Klazieną. To zupełnie dla mnie nowe tereny, które eksploruję z dużą przyjemnością :)
Tak to wygląda na razie :) O osiągnięciach drutowych - innym razem :)