No wychodzi na to, że dzięki lorenie, szydełku nr 3 i kawałku gumki - ja ;)
Oryginalne gąbeczki zniszczyły się, a same, gołe słuchawki nie były za wygodne. Złapałam więc szydełko i voila!
Prawie zakończyłam już boje remontowe. To, na czym leżą słuchawki, to drewniany kuchenny blat - PanMąż uparł się, że ma być drewno, a nie laminat - więc jest :)
W końcu jest też już szafa wnękowa w przedpokoju, a w niej caaaaała górna półka tylko dla mnie, na włóczunie, materiały i inne robórkowe cuda :)
Ale sprzątanie wciąż trwa, już nie mam siły...
Renulo, Justyno, Marisol - czyli ostatnie resztki w internecie trzeba wykupić? Szkoda, że Sonaty już nie ma :(
Anno, IfGift, dzięki za powitanie wśród żywych :)
9 komentarzy :
nadal dziergam, ale do niedzieli może mi się uda udziergać, heh...
na razie chyba znowu popruję ;-)
sissy jest całkiem fajna, w miarę wydajna i całkiem miło się ją robi (nie klnę jak przy sonacie ;-P
uściski!
haha świetne ubranko!
Słuchaweczki, a właściwie wdzianko, pierwsza klasa. I niech już remont odejdzie w sina dal....
słuchawki cudne :) rozumiem Twoje zmagania remontowe :) i życzę jak najszybszego ich ukończenia! Blacik, też ładny. Sama mam dylemat: wybrać blat kamienny/lite drewno/laminat. Jednak rozum i portfel doradzają: weź laminat...
Pięknie to wymyśliłaś:)
Noo na wypasie:)
piękne :) ja bym takie zimą i jesienią najbardziej doceniała :) podobaja mi się ! a remontu i zazdroszczę i łączę się w boju :)
Swietny pomysl :) I do tego cieplo w uszka :):) Pozdrawiam
Pięknie-fajne te Twoje prace.Zostaję i rozgoszczę się jeśli pozwolisz.Pozdrawiam ciepło i wiosennie z Dobrych Czasów i zapraszam w odwiedzinki.J.
Prześlij komentarz